Zaznacz stronę

Zimbabwe jest jednym z najpiękniejszych krajów afrykańskich i zdecydowanie podbiło moje serce. Zaskakuje ogromną różnorodnością krajobrazów, zapierającą dech w piersiach przyrodą i starożytnymi kulturami. Do tego mieszkańcy Zimbabwe są otwarci i weseli, czego chcieć więcej? W tym kraju znajduje się cała masa miejsc wartych odwiedzenia, oto niektóre z nich.

Park Narodowy Mana Pools

Każdy, kto kocha zwierzęta i zachwyca się majestatem Afryki, zakocha się w tym miejscu. Można tam spotkać majestatyczne słonie, dyszące hipopotamy, wylegujące się w słońcu krokodyle, przemykające chyłkiem hieny i oczywiście lwy- symbol Afryki. Obszar Mana Pools jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Park graniczy z rzeką Zambezi i od niej wywodzi swoją nazwę. Słowo „mana” oznacza „cztery” i odnosi się do czterech zbiorników wodnych, które powstają w tym miejscu podczas pory deszczowej. 

To, co decyduje o magii tego miejsca, to przytłaczająca wprost dzikość. Można kompletnie zanurzyć się w obserwację natury, słysząc tylko dźwięki zwierząt. Tych zresztą nie trzeba nawet szukać, są wszędzie. Przebiegają przez środek obozu, pojawiają się w wodzie tuż obok łodzi, całą noc słychać, że są tuż- tuż. Pobyt w Mana Pools to kwintesencja Afryki, odpowiedź na pełne wątpliwości pytanie: Zimbabwe turystyka?

Moja wskazówka: zrób rezerwację bezpośrednio w jednym z obozów namiotowych na Zambezi. Wtedy oprócz lwów, słoni i pawianów spotkasz też hipopotamy i krokodyle. Brzmi to trochę niebezpiecznie, ale jest takie emocjonujące! W nocy można słuchać zwierząt a zachód słońca nad rzeką to bajkowy widok.

Kariba

Morze w środku Afryki- tak chyba można określić ten gigantyczny sztuczny zbiornik wodny. To nie przesada- jest największy na świecie: ma 223 kilometry długości i do 40 kilometrów szerokości. Kariba powstał w latach 1958-63 w wyniku budowy zapory Kariba. Nie tylko jego ogrom robi wrażenie, z samym powstawaniem zalewu wiąże się sporo historii. Choćby takie, że podczas powodzi towarzyszących budowie zginęło kilku robotników, a ich ciała odnaleziono dopiero po złożeniu ofiary bóstwu wodnemu Nyami Nyami. Pod wodą znajduje się kanion Zambezi i z wody wciąż wystają szczyty drzew. Budowa zapory doprowadziła też oczywiście do wielu wysiedleń lokalnego ludu Tonga. Tu też można podziwiać i chwytać wspaniałe kadry fotograficzne z hipopotamami wśród pni, krokodylami czy słoniami brodzącymi w płytkiej wodzie. 

Moja wskazówka: wynajmij łódź z możliwością mieszkania na niej. Słonie będziesz podziwiać z własnego łóżka, a do snu ukołyszą głosy hipopotamów. Życie na wodzie daje mnóstwo okazji do niezapomnianych obserwacji i kadrów. Kariba to „must see” Zimbabwe.

Park Narodowy Hwange

Hwange jest jednym z 10 największych parków narodowych w Afryce i największym w Zimbabwe. Ma powierzchnię 14 651 km2. Znajduje się na dalekim zachodzie na skraju pustyni Kalahari. Graniczy również z Botswaną. W porównaniu z innymi parkami w Hwange żyje stosunkowo niewiele zwierząt, ale populacja słoni jest imponująca. W 1930 roku ich liczbę szacowano na 2000-4000 osobników, by w 2017 roku stwierdzić istnienie około 27 000 słoni! Oprócz tych olbrzymów w Hwange żyją między innymi żyrafy, bawoły, zebry, duża liczba antylop, w tym gnu i hipopotamy. Z drapieżników można spotkać (oby nie za blisko!): lwy, lamparty, gepardy, likaony i hieny. Żeby wspomóc zwierzęta w porze suchej wydrążono 62 studnie. To właśnie z rezerwatem Hwange związana jest smutna historia lwa Cecila, który w 2018 roku został zastrzelony przez amerykańskiego dentystę. Ale Hwange to przede wszystkim słonie i to one są jego najważniejszą atrakcją, powodującą trwałe skojarzenie: Zimbabwe turystyka= słonie. 

Moja rada: jeśli tylko pozwalają fundusze (niemałe, ale pobyt wart swojej ceny) zatrzymaj się w Somalisa Main Camp. Zwierzęta można podziwiać bezpośrednio ze swojego namiotu. Chociaż namiot nie niezbyt trafne określenie na takie luksusowe lokum.

Wodospady Wiktorii

To istne wodne szaleństwo na rzece Zambezi, na granicy Zimbabwe i Zambii. Wodospad jest jedną z największych atrakcji na całym kontynencie i nie ma przesady w twierdzeniu, że odbiera mowę. Znajdują się zresztą na liście siedmiu naturalnych cudów świata. Wodospady Wiktorii są najszerszym wodospadem na Ziemi. Rozpryskująca się mgła wznosi się na wysokość 300 metrów. David Livingstone, ich szkocki odkrywca, powiedział, że widok jest tak piękny, iż muszą się w niego wpatrywać aniołowie w locie.

Moja wskazówka: zafunduj sobie przelot helikopterem nad wodospadami. Myślę, że tylko widok z góry oddaje naprawdę moc tego spektaklu. 

Sky walk

A na koniec coś z zupełnie innej bajki i tylko dla ludzi o mocnych nerwach. Dwa mosty wiszące nad wodospadem Mutarazi to stosunkowo nowa prywatna inicjatywa. Wodospady do tej pory były trudno dostępne dla turystów, teraz można nad nimi nawet zjechać po linie! Dla mniej spragnionych adrenaliny zbudowano platformę do podziwiania widoków. Turyści zabezpieczeni są linami, także bez obaw (łatwo powiedzieć!).

Moje wspomnienia

W Zimbabwe można poczuć prawdziwą Afrykę, odetchnąć przestrzenią i doświadczyć dzikiej natury. Widoki, zapach plantacji herbaty, magiczna  i pełna legend rzeka- to przesądza o wyjątkowości tego kraju. Bardzo chciałabym tam wrócić.