Malutkie państwo wyspiarskie położone jest na wschód od Madagaskaru, na Oceanie Indyjskim. Do niedawna mało znany kierunek wypraw, dziś stał się jednym z marzeń większości amatorów podróży. Czy warto się wybrać na przysłowiowy koniec świata? Biorąc po uwagę że na miejscu spotkamy Batmana, żółwie olbrzymie (które naprawdę potrafią być ogromne), zdecydowanie tak! Zobaczmy, jakie sekrety kryje przed nami Mauritius.
Port Louis – Kierujemy swe kroki do stolicy
Miasto założone w pierwszej połowie XVIII w. nazwano na cześć Ludwika XV. Pełni rolę stolicy Mauritiusu. Portu strzegą dwie twierdze. Dziś są to zabytki, jednak w przeszłości rzeczywiście ochraniały port przed piratami grasującymi po Oceanie Indyjskim. W mieście odnajdziemy wiele zabytków wartych obejrzenia, jak choćby katedrę St. Louis oraz teatr miejski. Zdecydowanie warto zwiedzić także zabytkowy kompleks Aapravasi Ghat z połowy XIX w., który niegdyś pełnił rolę administracji dla przybywających na Mauritius imigrantów. Kompleks został wpisany na listę światowego Dziedzictwa UNESCO. Miłośnicy orientu z pewnością docenią tajemnice i uroki Dzielnicy Chińskiej. Odnajdziemy w niej mnóstwo chińskich restauracji i kupimy co tylko dusza zapragnie. Będąc w niej, warto poświęcić chwilę i obejrzeć także meczet Jummah.
Filateliści z pewnością docenią fakt, że Mauritius jest piątym krajem na świecie, który zaczął produkować znaczki pocztowe. Pierwsze z nich są dziś uznane za niezwykle rzadkie i osiągają astronomiczne ceny rzędu miliona dolarów. Tak naprawdę jednak wyspa błyszczy, kiedy wyjedziemy poza miasto.
Rajskie plaże dla każdego
Oczywiście, kiedy większość ludzi słyszy nazwę Mauritius, w wyobraźni widzi przede wszystkim piękne plaże, ciągnące się aż po horyzont i pokryte jasnym, jak śnieg piaskiem. Trzeba im przyznać rację, to zdecydowanie jeden z największych walorów turystycznych tej wyspy. Odnajdziemy zarówno miejsca gwarne, gdzie posłuchamy muzyki i zamówimy drinki, ale też takie skrawki lądu, gdzie będziemy całkiem sami, mając po jednej stronie ocean, a po drugiej bujny las. Na zachodzie wyspy odnajdziemy Trou aux Biches, która kiedyś wygrała konkurs na najpiękniejszą plażę świata. Z kolei na zachodzie znajduje się Anse la Raie, gdzie możemy popróbować naszych sił w surfingu. Działają tam również liczne szkółki dla surferów.
Powulkaniczne wydmy i wodospad Chamarel, czyli Mauritius – wycieczki obowiązkowe
Światowy fenomen geologiczny. Polega na tym, że w świetle słońca piasek tworzący wydmy mieni się miriada kolorów, od pomarańczowego po fiolet. Co ciekawe, magnetyczne właściwości piasku sprawiają, że materiał sam rozdziela się na osobne kolory. Z tarasów widokowych możemy podziwiać wodospad Chamarel, a później napić się lokalnej kawy w kameralnej kawiarence. To wszystko w otoczeniu bujnej, afrykańskiej roślinności. Po drodze warto odwiedzić miejscową destylarnię rumu (pod warunkiem, że akurat nie siedzimy za kierownicą).
Niezapomniany kontakt z naturą – Batman kontraatakuje
Wyspa jest także rajem dla osób aktywnych. Niedaleko wodospadu Chamarel znajduje się park narodowy Black River Gorges, który możemy zwiedzać zarówno jadąc samochodem, jak i piechotą korzystają z ponad pięćdziesięciu kilometrów przygotowanych szlaków. Na terenie parku natkniemy się na wiele egzotycznych gatunków ptaków (w tym gołąb różowy żyjący tylko na Mauritiusie), ciekawskie małpy oraz owocożerne nietoperze, które – choć wielkością mogą przyprawić o zawrót głowy – są całkowicie niegroźne.
Le Morne – widok ze szczytu świata
Wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO góra oferuje przepiękne widoki na zatokę. Aby się na nią wdrapać, będziemy jednak potrzebowali sporo zacięcia i dobrych butów trekingowych. Dla posiadaczy mocnych nerwów i głębokiego portfela ciekawostką będzie przelot helikopterem. Nie jest tani, ale to jedyna szansa, by zobaczyć iluzję podwodnego wodospadu.
Park narodowy La Vanille – Miejsce, gdzie natura wychodzi nam naprzeciw
Cudowne miejsce, gdzie mieszka ponad tysiąc żółwi olbrzymich – od malutkich i młodych, po te, które liczą sobie ponad sto lat i mierzą ponad metr długości. Zostały przewiezione z Seszeli, by zagwarantować im alternatywne środowisko naturalne. Leniwie przechadzają się ścieżkami, nie zwracając większej uwagi na turystów. Chętnie dadzą się nakarmić liśćmi lub gałązkami.
O czym warto pamiętać, udając się w daleką podróż
Wprawdzie nie musimy mieć wizy, lecąc na Mauritius. Liczmy się jednak z tym, że na lotnisku będziemy musieli podać adres pobytu na wyspie oraz okazać bilet powrotny.
Po wyspie możemy poruszać się transportem miejskim (sieć połączeń jest dobrze rozwinięta, chociaż trudno ustalić godziny przyjazdu i odjazdu). Znacznie prościej poruszać się po Mauritiusie wynajętym samochodem. Wypożyczalni odnajdziemy tutaj bez liku.
Kuchnia lokalna stanowi mieszankę potraw afrykańskich, kreolskich, azjatyckich i europejskich. Prawdziwie wybuchowe połączenie, ale z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Kiedy najlepiej lecieć na Mauritius?
Pamiętajmy, że od grudnia do kwietnia na Mauritiusie panuje pora deszczowa, temperatury są upalne, a wilgotność powietrza bardzo wysoka. Na wyspę najlepiej wybrać się między majem a listopadem. Wtedy ryzyko opadów jest najmniejsze, a temperatury spadają ze względu na astronomiczną zimę.
Wyspa Mauritius to zdecydowanie miejsce na Ziemi, które warto zobaczyć na własne oczy. Jeśli gdzieś możemy zobaczyć, jak wyglądał biblijny Raj, to Mauritius jest właśnie takim miejscem.
Najnowsze komentarze